top of page
  • Zdjęcie autoraMegi

Cześć!

Zaktualizowano: 31 maj 2020

Po wielu latach myślenia o założeniu własnego bloga, w końcu to zrobiłam! Bądźcie łaskawi, to mój pierwszy wpis. Odkąd zaczęłam podróżować, słyszałam od swoich znajomych: „Dlaczego nie założysz bloga?" I w końcu, po otrzymaniu dużej dawki motywacji od osoby, którą to ja miałam zmotywować, stwierdziłam, że może to już najwyższy czas skonfrontować się z tym pomysłem.

"Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku" Lao Tzu

I tak oto jestem bez konkretnego planu, jak będzie wyglądała ta strona, czy będę pisała tu tylko o odbytych podróżach, czy może też będę poruszała inne tematy. Dokładnie tak samo dzieje się w przypadku naszych wyjazdów, większość z nich odbywa się bez konkretnego planu. Oczywiście, że sprawdzam co warto zobaczyć, jak ciekawie spędzić czas, ale nigdy nie planujemy, gdzie dokładnie pojedziemy, gdzie będziemy spać, nie rezerwujemy żadnych atrakcji. Mamy kupione bilety, a potem niech się dzieje co chce!


Odkąd pamiętam wiedziałam, że będę podróżować. Już jako dziecko czułam ekscytację na samą myśl, że udaję się w nieznane miejsca, że zobaczę coś pięknego, że doświadczę czegoś nowego. Pamiętam sytuację, kiedy w wieku ok. 12/13 lat wraz z dwiema koleżankami z osiedla, oznajmiłyśmy rodzicom, że udajemy się na piknik do parku (park był oddalony od osiedla ok. 1,5 km) i wrócimy późnym popołudniem. Zamiast do parku udałyśmy się do miejscowości oddalonej o 19 km.! Zabrałyśmy ze sobą przygotowane wcześniej kanapki i napoje. Miałyśmy ze sobą również jakieś drobne (całe szczęście, bo dzięki temu było nas stać na bilety autobusowe i mogłyśmy wrócić do domu, zanim nasi rodzice zaczną się martwić). Muszę nadmienić, że przemieszczałyśmy się główną drogą krajową i nietrudno się domyślić, że ruch był całkiem duży, a nasze zadowolenie wprost do niego proporcjonalne. Na około roztaczały się piękne widoki, a my śpiewałyśmy piosenki. Po dotarciu na miejsce zrobiłyśmy piknik, pałaszując wesoło nasze zapasy, po czym zwiedziłyśmy zabytek sakralny i udałyśmy się w drogę powrotną. Jak sobie pomyślę, że moja siostrzenica mogłaby zrobić to samo, to włos mi się jeży na głowie, tyle potencjalnych niebezpieczeństw! 😊


"Zejdź na ziemię, nie wydawaj wszystkiego na podróże, oszczędzaj!"

Już wtedy wiedziałam i czułam, że będę poznawać świat wszystkimi zmysłami. Przez długi czas były to tylko bliskie wyjazdy w obrębie naszego pięknego kraju. Tak właśnie pokochałam Bieszczady, miłością bezwarunkową i nie wyobrażałam sobie wakacji bez nich przez wiele lat. Moje dalsze wojaże mogłam zacząć realizować dopiero, gdy wyjechałam z Polski i rozpoczęłam pracę. Kolejny przełom nastąpił po poznaniu mojego męża. Do tego momentu słyszałam - „zejdź na ziemię, nie wydawaj wszystkiego na podróże, oszczędzaj”. Ciotki dobre rady mogłam znaleźć pomiędzy znajomymi, ale i rodziną. Dopiero mój R. powiedział – "pojedziemy, gdzie chcesz". I powiedzcie mi, jak go nie kochać. Nasz pierwszy, dłuższy i zarazem dalszy wyjazd odbył się do Ameryki Południowej, która wcześniej jawiła mi się jako koniec świata. Wydawało mi się, że to taki pojedynczy wyskok z naszej strony, bo kogo stać na kilkumiesięczną podróż na drugi koniec Ziemi😊. No, ale jak wszyscy wiemy apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Lista naszych planów podróżniczych jest dość obszerna, krok po kroku próbujemy ją realizować, aczkolwiek myślę, że ich spełnianie rozciągnie się bardzo w czasie, tym bardziej, że staramy się realizować również inne nasze projekty, które pozwalają nam na urzeczywistnianie tych pierwszych- podróżniczych. Trzymajcie kciuki!

Całe nasze życie zdeterminowane jest przez podróże, a dzieje się tak ponieważ:

  • Podróżowanie sprawia nam przyjemność.

  • Lubimy próbować nowych potraw i nie ma w tym ani krzty przesady. Cieszy nas oglądanie piękna otaczającego nas świata.

  • Ekscytuje nas robienie nowych rzeczy.

  • Aktywność to adoracja życia, a będąc w drodze jesteśmy do niej zmuszeni i bardzo nam to służy.

  • Fascynują nas inne kultury.

  • I w końcu – liczymy na to, że uda nam się znaleźć nasze miejsce na ziemi.

Poznaliśmy się z R. w Krakowie i mieszkaliśmy tam razem ponad 5 lat i nadal uwielbiamy to miasto. Od ponad 3 lat mieszkamy w Belfaście w Irlandii Północnej i gdyby nie pogoda, to byłoby to całkiem dobre miejsce do życia. Niestety pogoda jest jaka jest. No cóż taki mamy klimat , dlatego w trakcie naszych wyjazdów szukamy miejsca, które mogłoby się okazać miejscem na nasz dom – na zawsze.

117 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page